Recenzja #198: Urodziłam się Bez serca.

bs_okl2

Ogólnie to naprawdę byłam ciekawa tej pozycji. Byłam ciekawa bo z Meyer znamy się jeszcze za czasów gdy Egmont wydawał jej powieści i dzięki Bogu, że wydawca się zmienił, bo wyszło to autorce zdecydowanie na dobre.

O co chodzi?

Zacznijmy od tego, że pokochałam styl pisania autorki i to jak kreuje światy. Meyer ma talent do pisania baśniowym, uroczym językiem, tworząc niesamowite scenariusze pełne wyśnionych postaci i oryginalnych charakterów. Dodatkowym faktem jest jak sprawnie i bezbłędnie wplata w swoje historie znane nam z baśni na których się wzoruje postaci, które jeszcze bardziej nas wciągają w tę historię i powodują lekki zawrót głowy (ale w pozytywnym sensie). Jestem pod wrażeniem rozwoju akcji i oryginalności jej rozwoju, bo niektóre zagrania fabularne mogą zaskoczyć i zdziwić a dodatkowo – oczarować. Niesamowity talent.

Idąc dalej mamy bohaterów, którzy dodają do tej powieści jeszcze więcej magii. Catherine jest niesamowicie skrupulatnie zbudowaną postacią, taką, która pokazuje pazur w odpowiednich momentach i która jest niezmiernie realistyczna. Nie da się jej nie lubić! Towarzyszy jej w tym wszystkim Jest, który jest właśnie tym charakterem, który skradł moje serce – przebiegły a jednocześnie otwarty, cwany a jednocześnie inteligentny. Pokochałam go od pierwszej strony.

Autorka jak pisałam wyżej, tworzy niesamowite historie, które oprósza magią jak Cath swoje ciasta cukrem pudrem. Czary są w tej powieści wszędzie, wyskakują z każdej strony, tworząc niesamowitą powieść przypominają baśń a jednak nią nie będąc.

Jestem pod wielkim wrażeniem. Tłumaczenie jest o wiele lepsze niż Cinder, tworząc bardziej dorosłą formę baśni o Alicji w Krainie Czarów. Meyer po prostu potrafi. Widać, że książka jest przemyślana, że historia jest niesamowicie dopracowana a sama Meyer czuje się w swoim świecie baśni jak w domu i widać to na każdej stronie jej książki. Zakochałam się.

Tytuł: Bez serca
Autor: Marissa Meyer
Cykl: Saga Księżycowa #3 (chyba 3 bo jest tych książek mega dużo!)
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

Dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc za powieść!

Zuza

3 uwagi do wpisu “Recenzja #198: Urodziłam się Bez serca.

Dodaj komentarz