Recenzja #149: Never Hopeless?

never nver (1)

897170-never-never

Tytuł: Never Never
Autor: Colleen Hoover & Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 379

Pamiętacie pewnie moją recenzję Mimo moich win? Pamiętacie może moją recenzje F*ck love? I pewnie pamiętacie jak bardzo uwielbiam Tarryn Fisher? No a co z Colleen Hoover? Nienawidziłam, pokochałam i ostatnio przy Ugly Love trochę zwątpiłam, jednak wciąż jest jedną z naprawdę dobrych autorek. Więc pomyślałam, że połączenie tych dwóch będzie idealne, jednak… coś tutaj nie gra.

Czasem wspomnienia mogą być gorsze niż zapomnienie. Charlie i Silas są jak czyste karty. Nie wiedzą, kim są, co do siebie czują, skąd pochodzą ani co wydarzyło się wcześniej w ich życiu. Nie znają swojej przeszłości. Pomięte kartki, tajemnicze notatki i fotografie z nieznanych miejsc muszą im pomóc w odkryciu własnej tożsamości.
Ale czy można odbudować uczucia? Czy można chcieć przypomnieć sobie… że ma się krew na rękach? A jeśli prawda jest tak szokująca, że tylko zapomnienie chroni przed szaleństwem? Umysły Silasa i Charlie pełne są mrocznych tajemnic. /otwarte.eu

Zapowiadała się naprawdę świetnie skonstruowana powieść, która wciągnie i fabułą i bohaterami, jednak autorki po drodze coś zgubiły, nie wiem czy inspirację, czy może po prostu pomysł wydał się w pewnym momencie zbyt oklepany ale na pewno czegoś tej historii brak. Zacznę od początku, gdzie poznajemy dwójkę głównych bohaterów i tak jak my, nie wiemy nic na ich temat. Wszystko rozpoczyna się bardzo spokojnie i początkowe rozdziały być może intrygują ale również nudzą, bo niestety ale nic takiego się nie dzieje. Przygoda rozpoczyna się dopiero od drugiej części, gdy w końcu mamy tajemnicę, napięcie i czujemy się coraz bliżej rozwiązania, tę partię powieści czytało się najlepiej i najszybciej by potem znów akcja zwolniła i rozciągała się w długie godziny. Sama odpowiedź na dręczące nas pytania, nie jest odkrywcza a dość sztampowa i jedyną rzeczą, która trzymała mnie przy tej powieści była postać Silasa. Jeśli chodzi zaś o ogół historii, czyli sam jej zarys, to wydawał mi się dość intrygujący i oryginalny, jednak niestety powtarzalność wygrała z autorkami.

Jednak książka może miałaby u mnie lepszy odbiór, gdyby nie główna bohaterka, czyli Charlie, która niestety ale była bardzo irytującą i przewidywalną postacią. Autorki starały się wsadzić ją w rolę twardej i groźnej dziewczyny, jednak z lekka im to nie wyszło. Heroina była dość delikatna i często głupkowata. Sytuację ratował jedynie Silas, zabawny i inteligentny, dodawał powieści rozpędu kiedy tego potrzebowała, ale nie powiem, żeby jego charakter nie należał do tych już znanych. Jednak przyznać muszę, że do tej powieści jego postać pasowała idealnie. Jego brat oraz siostra Charlie byli dobrze skonstruowani, ale jednak znowu uderzy w was fala powtarzalności, bo niestety ale ich osobowości spotyka się teraz w każdej powieści młodzieżowej.

Styl pisania autorek jest młodzieżowy, co jest z jednej strony dobre a z drugiej złe. Pojawiają się momenty gdy dialogi są świetnie skrojone i potrafią przyciągnąć uwagę czytelnika, to samo tyczy się myśli i uczuć bohaterów, jednak wtedy nadchodzi jedno zdanie, które potrafi zniszczyć wszystko, co autorki konstruowały, bo starają się być aż ZA młodzieżowe, co niestety wychodzi na duży minus.

Spodziewałam się powieści NA roku, jednak Never Never dużo do takiej historii brakuje. Z jednej strony cały pomysł i Silas przyciągają uwagę i na pewno wciągną mnie małą liczbę osób, jednak z drugiej strony Charlie i rozwiązanie niektórych kwestii, potrafią zirytować. Jeśli będzie to wasze pierwsze spotkanie z twórczością autorek, to polecam, jednak ja, znając obie twórczynie i czytająca bardzo dużo powieści z gatunku w jakim się obracają, dość mocno się na tej pozycji zawiodłam.

Powieść otrzymałam, dzięki akcji na facebook’u zorganizowanej przez Colleen Hoover Książki oraz dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwarte 🙂

OTWARTE

Mało oryginalna

17 uwag do wpisu “Recenzja #149: Never Hopeless?

  1. Tego się własnie obawiałam. Ty nie lubisz Hoover, ja nie lubię Fisher! Jednak ta powieść jest owiana ogromnym zwątpieniem, nie wiem, co o niej myśleć, a ni nie wiem czy ją przeczytam. Obawiam się, że będzie to totalne rozczarowanie, takie samo jak przy Mimo moich win. Nie wiem, co postanowię, ale dzięki za świetną zabawę podczas tygodnia #ColleenHoover 🙂 Wiem, że zdobyłam nagrodę mistrza ❤

    Polubienie

    1. Haha oczywiście, że zdobyłaś! A teraz zauważyłam, że wczorajszy zaplanowany wpis w ogóle się nie upublicznił 😦
      Jeśli nie podobało ci się Mimo moich win, na pewno nie wejdziesz w świat Never Never, niestety 😦 Bo powieść miała wielki potencjał!

      Polubione przez 1 osoba

  2. Właśnie słyszałam, że niestety ta powieść nie należy do najlepszych. Dla mnie Hoover nie pisze zbyt odkrywczych książek, to typowe new adult, które niestety zwykle jest mocno przewidywalne.
    W sumie to dobrze, że nie pokusiłam się o kupno tej książki 🙂
    Super blog – uwielbiam Twój szablon 😀
    Pozdrawiam,
    Gaba 😀

    Polubienie

  3. Nie jestem zbyt wielką fanką twórczości pani Hoover, żadna jej powieść mnie nie zachwyciła. Mam w planach sięgnąć po tę książkę. Coś jednak czuję, że moje odczucia będą podobne do Twoich…
    Pozdrawiam

    Polubienie

  4. Tarryn Fisher jest mi zupełnie obca, ale Colleen Hoover bardzo lubię. Szkoda, że książka Cię rozczarowała. Liczę, że ze mną będzie inaczej (choć też mam dużo niższe oczekiwania), bo Never, never czeka już na półce.

    Polubienie

  5. Nie jestem przekonana do twórczości Colleen Hoover. Czytałam jej „Hopeless”, które nie podobała mi się tak, jak się tego spodziewałam. Może dam jej drugą szansę… Za to Tarryn Fisher stanowi dla mnie jedną wielką niewiadomą, dlatego na pewno sięgnę po jej powieść 🙂

    Polubienie

  6. Mnie się całkiem podobało, a za Hoover nie przepadam i Fisher nie miałam okazji czytać. Może akcja nie pędziła na łeb na szyję, ale przez cały czas główny wątek utraty pamięci mnie do tej powieści przyciągał. Czytałam, bo byłam ciekawa, dlaczego nic nie pamiętają. I jedynie mam uwagę do zakończenia, bo mi się nie podobało :c

    Polubienie

    1. Mi też zakończenie się nie podobało i do tego *SPOILER* wytłumaczenie porwania Charlie to chyba jakaś bzdura… Bo przecież one ją przetrzymywały i wciskały kit, że jest w szpitalu, a ona machnęła na to ręką i powiedziała: Ah! Miały powód! Co było bardzo ale to bardzo nierealistyczne…

      Polubienie

Dodaj komentarz