Coś nowego, czyli… BG #2: 5 serii, których nigdy nie skończę

Witajcie książkofani,
Większość z nas ma takie serie, które zaczęła czytać, jednak nigdy ich nie skończyła. Czasami przez to, że wydawnictwo nie wydało kolejnych części, a innym razem dlatego, że kolejne tomy wydawane były na przestrzeni kilku lat i z biegiem czasu mamy już za dużo wiosen, by dalej kochać wykreowany w nich świat. W najgorszym wypadku, po prostu pierwsza/druga część nas tak wymęczyła, że podziękowaliśmy za kolejne. Jak przystało na książkoholika, zaliczyłam wszystkie przypadki. Jednak, specjalnie dla Was, zawęziłam swoją obszerną listę do 5 pozycji.

1. Niezgodna – Veronica Roth

niezgodna-trylogia-niezgodna-zbuntowana-wierna-b-iext26832410

Być może was zaskoczyłam, jednak jest to pierwsza seria dystopijna, którą odrzuciłam zaraz po przeczytaniu. Prawdą jest to, że po Igrzyskach śmierci trudno wybić się z tłumu, jednak tak schematycznej, przewidywalnej książki, jeszcze nie czytałam. Do tego bohaterowie, którzy przypominali po prostu kolejnych herosów, kolejnej nudnej serii. I co z tego, że pomysł świata był powiewem świeżości, skoro tylko dzięki idealnie dopracowanej wizji podzielonego na frakcje społeczeństwa, udało mi się dotrwać do końca lektury. Zdecydowanie nie sięgnę po kolejne książki z serii, chyba że w wersji filmowej.

2. Uniwersum Nocnych Łowców – Cassandra Clare

dary-aniola

Tego było dla mnie za wiele. Przeczytałam całą serię Darów Anioła (kiedy była to jeszcze trylogia) z zapartym tchem, a potem chciałam więcej i więcej książek od Cass. Jednak nie spodziewałam się, że wyjdzie Mechaniczny Anioł, a potem jeszcze czwarta, piąta, i szósta część Darów. Gdy dotarłam do drugiego tomu Diabelskich Maszyn i do czwartego Darów, byłam już emocjonalnym wrakiem. Dlatego odłożyłam wszystko na półkę i z bólem serca podziękowałam Clare za wspólnie spędzony czas. Nadal uważam, że to cudowna pisarka i doskonale się ją czyta, jednak trzeba wiedzieć, kiedy skończyć. W moim przypadku sprawdziło się powiedzenie – co za dużo, to nie zdrowo.

3. Niebieski płomień na magię – Laurie Faria Stolarz

niebieski-plomien-na-koszmary_852bialy-plomien-na-magie_853

Jest to jedna z pierwszych serii, łącząca magię, romans, tajemnicę oraz szkolne życie, po którą sięgnęłam. Od razu się w niej zakochałam, nie tylko w głównej bohaterce, ale także w świecie, który stworzyła autorka. Była to książka, na którą trafiłam przypadkiem i dzięki niej polubiłam podobne do niej czytadła. Drugą część pochłonęłam tak szybko jak pierwszą, z niecierpliwością czekając na więcej. Niestety się nie doczekałam. Było to już jakiś czas temu, a wciąż nie mogę wybaczyć Amberowi, że nie wydali kolejnych części. Szkoda, była to piękna przygoda.

4. Dziewięć żyć Chloe King – Liz Braswell

Dziewięć żyć Chloe King - Liz Braswell

Szczerze? Skończyłabym tę serię, ale niestety drugi tom był bardzo słaby. Albo inaczej – główna bohaterka była bardzo słaba. Chyba większej „blondynki” z niej zrobić nie mogli! W pewnym momencie Chloe zaczęła kolekcjonować chłopięce serca, zamiast, jak w pierwszej części, poznawać nowe aspekty swojej mocy i dążyć do walki i konfrontacji z wrogiem. Do tego fabuła zrobiła się bardzo schematyczna, oklepana – po prostu przewidywalna. Szkoda gadać.

5. Angelfall – Susan Ee

angelfall

Dystopia, która miała być idealna. Powinna taka być, ale stworzony świat może i był intrygujący, jednak wszystko popsuła główna bohaterka, której po prostu nie mogłam znieść. I jeszcze ten drętwy romans, który widoczny był od samego początku. Sprawę przesądziła moja skłonność do porównywania. Jakbym się nie starała, dostrzegałam w tej powieści bardzo dużo punktów wspólnych z innymi książkami dystopijnymi – „Niezgodną” czy „Delirium”. Porażka na całej linii, więc szkoda mi życia na kolejne części. Przykre, ale prawdziwe.

I to koniec rankingu. Mam nadzieję, że mnie nie znienawidziliście za to, że nie podzielam miłości co do niektórych popularnych serii. Czekam na wasze komentarze i serie, których nie daliście rady skończyć.

Ranking również przeczytać możecie:

bannerZUZ2

Wasza,

Mało oryginalna

3 uwagi do wpisu “Coś nowego, czyli… BG #2: 5 serii, których nigdy nie skończę

    1. Powiem Ci szczerze, że Martina skończyłam czytać po drugiej części… Może dlatego, że równocześnie oglądałam serial i wiedziałam co się stanie zanim się stało; albo też może dlatego, że świat wydał mi się zbyt obszerny – nie lubię fantastyczno-średniowieczno-magicznych światów, do których potrzebna jest mapa by połapać się gdzie dokładnie dzieje się teraz akcja powieści 😀
      Więc zdanie mam podobne na temat tej serii i autora 🙂

      Polubienie

      1. No właśnie chyba przez ten serial utknelam na 3 tomie i zawsze znajdę coś ciekawszego.

        Polubienie

Dodaj komentarz